Długi to nie tylko zobowiązania cywilnoprawne, powstające w relacjach B2B lub B2C. Dla wielu przedsiębiorców, zwłaszcza w okresach dekoniunktury prawdziwą zmorą stają się problemy z regulowaniem należności publicznoprawnych - w szczególności podatków i składek ZUS.
Owszem, problematyka zobowiązań publicznoprawnych wykracza nieco poza typowe zagadnienia związane z windykacją, jednak z uwagi na to, iż ten rodzaj zobowiązań często staje się przysłowiowym „gwoździem do trumny” przedsiębiorcy, warto poświęcić na nią trochę miejsca i czasu.
Zobowiązania publicznoprawne nierzadko powstają wtedy, gdy przedsiębiorca nie może się uporać z własnymi dłużnikami. Uwidacznia się wówczas system naczyń połączonych: kontrahenci nie płacą na czas - przedsiębiorca ma problem z obsługą własnych zobowiązań. O tym, jak wielka jest skala problemu świadczą konkretne dane. Pod koniec ubiegłego roku Departament Gospodarki Narodowej Ministerstwa Finansów opublikował zbiorczą informację o zaległościach przedsiębiorców we wpłatach świadczeń należnych na rzecz sektora finansów publicznych według stanu na dzień 31 grudnia 2010 r. w celu oceny potencjalnej skali pomocy publicznej. Raport obejmuje dane o zaległościach generowanych przez podmioty prowadzące działalność gospodarczą (przedsiębiorców posiadających osobowość prawną, spółki nie posiadające osobowości prawnej, osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą, bez względu na strukturę własności przedsiębiorcy, czy charakter jego zobowiązań publicznoprawnych).
Dane zgromadzone przez Ministerstwo Finansów wskazują, że łączna kwota zaległości przedsiębiorców na dzień 31 grudnia 2010 roku wyniosła ponad 61 miliardów złotych (dokładnie 61 191 mln zł), co stanowiło 4,32% PKB. To znacznie więcej, niż wyniósł deficyt budżetowy za 2010 r. (ok. 45 mld zł). Nie jest zaskoczeniem to, że najwyższy udział mają zaległości wobec organów skarbowych oraz wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Zaległości wobec tych organów stanowią 74,97% ogółu zaległości wykazanych na koniec 2010 roku. Zaległości wobec organów skarbowych wyniosły 24 787 mln zł (40,51% ogółu zaległości) a zaległości wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych we wpłatach na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych (FUS) wyniosły 21 089 mln zł (34,46% ogółu zaległości). Gdyby natomiast łączną kwotę zaległości rozbić na należności główne i odsetki, należność główna będzie stanowiła 58,60% całości zaległości natomiast odsetki 41,40% całości zaległości.
Aż 48,58% kwoty zaległości skumulowana jest w trzech województwach:
- mazowieckim (zaległość na kwotę 11 555 mln zł)
- śląskim (zaległość na kwotę 11 407 mln zł)
- wielkopolskim (zaległość na kwotę 6 767 mln zł).
Oprócz organów skarbowych i ZUS, przedsiębiorcy mają także spore zaległości wobec organów celnych - 9,4 mld zł (dokładnie 15,36% ogółu zaległości) oraz jednostek samorządu terytorialnego - blisko 4 mld zł (dokładnie 6,51% ogółu zaległości). Z kolei najniższe zaległości przedsiębiorców odnotowano w raportach dostarczonych przez następujące organy:
- KRUS - zaledwie 16 tys. zł
- Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi - 26 tys. zł
- Minister Środowiska - 57 tys. zł.
Porównując skalę zaległości przedsiębiorców wobec ZUS i KRUS można zaryzykować tezę, że problemów nie ma tam, gdzie obciążenia są relatywnie niskie. Przedsiębiorca ubezpieczony w ZUS od stycznia br. odprowadza składkę w łącznej wysokości 933,45 zł (wliczając w to składkę zdrowotną i nieobowiązkowe ubezpieczenie chorobowe). Tymczasem składka rolnika prowadzącego pozarolniczą działalność gospodarczą i gospodarstwo do 50 ha ubezpieczonego w KRUS w I kwartale 2012 r. wynosi zaledwie 564,00 zł (i jest to składka kwartalna a nie miesięczna!). Można się także zastanawiać, czy nadmierne „dokręcanie śruby” przedsiębiorcom odprowadzającym składki do ZUS nie spowoduje, że obok wzrostu przychodów FUS odnotujemy także znaczny wzrost zaległości przedsiębiorców. Będzie można to ocenić po opublikowaniu raportów za kolejne lata.
Zaskoczeniem nie są natomiast dane o zaległościach występujących w określonych sekcjach klasyfikacji działalności gospodarczej (PKD). Największe problemy z regulowaniem należności publicznoprawnych mają przedsiębiorcy zajmujący się handlem hurtowym i detalicznym, naprawą pojazdów mechanicznych, motocykli oraz artykułów użytku osobistego i domowego (ponad 5,3 mld zł - 21,65% udziału w ogólnej kwocie). Na dalszych miejscach znalazło się przetwórstwo przemysłowe (ponad 3,3 mld zł - 13,48% całości zaległości) oraz - oczywiście - budownictwo (nieco ponad 2 mld zł - 8,10% całości zaległości). Zaległości w tych sekcjach stanowią 43,23% zaległości organów skarbowych.
Zobowiązania publicznoprawne przedsiębiorców to jeden z najbardziej nabrzmiałych problemów w naszej gospodarce. Oczywiście można się zastanawiać i dyskutować o jego przyczynach. Niewątpliwie jednak przedsiębiorcę, który popadł w problemy z regulowaniem należności publicznoprawnych i chce się od nich w uczciwy sposób uwolnić (czyli spłacić) czeka w naszym kraju prawdziwa droga przez mękę. Odróżnia nas to istotnie od krajów, w których urzędnik stawia sobie za cel oddłużenie przedsiębiorcy bez pozbawiania go szans na dalsze funkcjonowanie. Tymczasem zadłużony polski przedsiębiorca bardziej przypomina zwierzynę łowną wziętą na cel. Nadrzędnym lub wręcz jedynym celem rodzimego urzędnika jest odzyskanie należności. Los przedsiębiorcy czy zatrudnianych przez niego pracowników schodzi na plan dalszy. Nie jest istotne to, że doprowadzenie przedsiębiorcy do ruiny oznacza większą ilość osób skazanych na egzystencję na garnuszku państwa (czyli podatników) i bilans takich działań może się okazać ujemny.
Aby ten stan rzeczy zmienić, potrzebne jest dobre i inteligentnie stanowione prawo oraz racjonalne postępowanie osób, w których ręce ustawodawca powierza los dłużnika. U nas brakuje zarówno jednego jak i drugiego. Politycy (bo to oni odpowiadają za stanowienie prawa i jego jakość) nie podejmują żadnych rozsądnych działań, których celem byłoby rozwiązanie problemów przynajmniej części zadłużonych przedsiębiorców i znalezienie jakichś rozsądnych sposobów na ich aktywizację zawodową. Bo nie ma co ukrywać, że większość przedsiębiorców, którzy wpadli w pułapkę zobowiązań publicznoprawnych zasila obecnie szarą strefę, natomiast ferowane im możliwości rozwiązania problemów są równie atrakcyjne, jak wspinaczka na stromą ścianę bez zabezpieczeń.
Autor: Przemysław Jamróz